„Poznali Go przy kolacji, bo dobrze się z Nim gadało…”
zob. Łk 24, 13-35
Dwaj uczniowie, kompletnie zdruzgotani idą do swojego Emaus, do miejsca w którym będą celebrować swój smutek, swoje rozgoryczenie, swoją niezgodę na to, że sprawy ułożyły się nie tak jak trzeba, że nie ułożyły się po ich myśli, że zainwestowali swój cenny czas i energię w niewłaściwą osobę; Jezus, tajemniczy wędrowiec dołącza do ich podróży i słysząc ich plany nie obraża się, nie znika, ale próbuje naprowadzić ich na właściwy tok myślenia. I robi to w taki sposób, że chcą, aby został z nimi jeszcze przez chwilę, choć znają się – jak myślą – dopiero od kilku chwil. A potem rozpoznają Go przy najzwyklejszej kolacji i to może właśnie dlatego, że wcześniej “dobrze się z Nim gadało”.
Dzisiejsza Niedziela zaprasza do poszukiwania – może On – nienarzucający się Wędrowiec – od kilku tygodni jest obecny u nas w domach, jest z nami, w najzwyklejszych sprawach, przy kolacji, przy zmywaniu naczyń, a jeszcze Go nie zauważyliśmy?