„Drogi kręte niech staną się prostymi, a wyboiste drogami gładkimi”
– Woła dzisiaj w Ewangelii Jan Chrzciciel. Bo pokręcone te nasze drogi, co nie? Przeszkody, wyboje, doły, w które można się nieźle wpakować. „Gdyby móc tak nareszcie uprościć, jedną miłość wybrać z wielu miłości…” – ks. Jan Twardowski w punkt jak zwykle. Bo tak naprawdę w całym naszym życiu chodzi o tęsknotę za Bogiem. Tęsknotę, która może doprowadzić do wyprostowania naszych dróg. Adwent to czas budzenia tej tęsknoty. Pośrodku naszej samotności, niespełnienia, rozczarowania, pustki, zakręcenia, wszystkich psychicznych i duchowych dołów. Tak zatęsknić za tą jedyną miłością, w której zmieszczą się wszystkie inne mniejsze, nasze ludzkie, niedoskonałe, niespełnione miłości. W niej oczyszczą się, uświęcą. I zamienią się w drogę do nieba. Panie Jezu, chcę to wszystko uprościć, bo chcę Ciebie, Panie, ugościć, bo tęsknię za Tobą, bo kocham!