Zastanawiam się, dlaczego tak wiele szkół języków obcych i programów do nauki języka ma w nazwie “Babel” a nie “Jeruzalem”, skoro w pierwszym przypadku mamy do czynienia z pomieszaniem, a w drugim z komunikacją? Ciekawe jest to, że Duch Święty nie przywraca pierwotnego stanu rzeczy – nie usuwa różnic pomiędzy językami, nie uzdalnia wszystkich do mówienia jednym językiem, czy gwarą np. śląską (to by był numer, gdyby cały świat po ślōnsku godoł!, od Peru przez Gabon, Egipt, Indie, Nepal i Kamczatkę). Różnice zostają, ale jest jedność; Bóg nie jest zainteresowany ujednolicaniem przeciętności, ale jednością w różnorodności – różne są dary łaski, ale to ten sam Bóg sprawia wszystko we wszystkich.